komorekbronek
Dołączył: 25 Mar 2014
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 9:28, 25 Mar 2014 Temat postu: O śmieszności j. polskiego w Czechach |
|
|
Jest taka tradycja w górach że jak się mija dwóch turystów to mówią sobie "dzień dobry". Podobnie jest w Czechach. Kiedy kogoś mijam oni mi mówią "dobry den" a ja "dzień dobry". Często potem słyszę parsknięcie i nigdy nie wiedziałem co jest takiego śmiesznego w moim języku.
Otóż okazuje się że Czechów język polski śmieszy bardziej niż nas czeski. W uszach Czecha Polacy używają tylu śmiesznych zdrobnień że wydaje mu się jakby mówiło do niego dziecko które dopiero uczy się mówić . Czeski język jest bardzo twardy. Nie używa się tam zdrobniałych głosek typu "ni", "ci", "zi", "si", "dzi". Za to Polacy używają ich bardzo często. I tak Czech mówi "ves" a my "wieś", Czech mówi "teplota" (temperatura) a my "ciepłota", Czech mówi "deda" a my "dziadek", Czech "dira" a my "dziura".
Aby to sobie uzmysłowić to w artykule był ciekawy przykład. Wyobraźcie sobie że ktoś zamiast powiedzieć "do domu" to powie "dzio dziomu". Przeraziło mnie to że tak właśnie nas słyszą Czesi
I mała uwaga. Jak będziecie w Czechach to nie używajcie słowa "szukać" bo to znaczy u nich tyle samo co "pierdolić się" . Tak samo jak Czech w Polsce mówi "divka" to ma na myśli po prostu "dziewczynę".
Post został pochwalony 0 razy
|
|